poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 1 - "Ej! Mam dużego!"

Odwaga. Ta cholerna cecha którą za wszelką cene chciałabym mieć. Nie mam odwagi by to zakończyć
Są inne sposoby
Ale ja niestety kiedy już, już to mam zrobić przypominam sobie o jedynej osobie dla której zawsze będe żyć.  Wtedy rozumiem że źle robie, ale jeśli tego nie zrobie poczuje się źle. Gorzkie łzy które wylewam przez najbliższych tak bardzo ranią. A ja jestem sama na tym świecie. Została jedna osoba która zawsze przy mnie zostanie ze względu na wszystko.  Ufam mu bezgranicznie. Tyle można powiedzieć że by został. Gdyby tylko mogł... Niestety. Nie może. I to chyba rani najbardziej.
~~
Hope spędziła kolejny dzień w męczarniach czytaj:szkoła. Gdy tylko rozległ się ostatni dzwonek, spakowała książki do torby i pobiegła do drzwi od sali. Wybiegła przez główne drzwi wybiegające na dwór. Odrazu uśmiechnęła się. Bowiem zobaczyła osobę z którą tęskniła, myślała każdej nocy przed zaśnięciem. Zobaczyła jego.

Wróciłam do rzeczywistości gdy usłyszałam swoje imię.
-Tak?-zapytała zdezorientowana
-Pytałam się czy panienka dobrze się czuje?-zapytała bardzo miła kobieta która była moją nauczycielką fizyki.
-Yhym-powiedziałam krótko tak więc Mrs. Black wróciła na temat lekcji. Ja znów się wyłączyłam.

-Frank! Jak ja dawno cię nie widziałam! Co u ciebie?
-Jakoś się wiedzie. Naprawdę? Tęskniłaś? To były przecież zaledwie 2 miesiące.-zaśmiał się i przytulił zapłakaną Hope.
Frank dla Hope nie był tylko przyjacielem. Kochała go. Za poczucie humoru, optymizm, wszystko. Tyle że on tego nie widział, a czuł to samo tylko bał się odrzucienia. Można powiedzieć że był bardzo wrażliwy. Za to Hope też go kochała. Są przyjaciółmi od niedawna. On miał 20, a ona tylko 15. Jednak im to nie przeszkadzało. Frank jeździł na motorze, kochał to. Jak gdy tylko dostał motor na 19-tkę pojechał do 14-letniej Hope i zaproponował by razem kiedyś na nim uciekli. On kochał swoich rodziców dokładnie to ojca ale Hope była ponad wszystko. Jej ojciec był pijakiem i ją bił. Ona się go bała. Odrazu powiedziała że nawet nie wie jak bardzo chciała by ten dzień nastąpił. Mieli mieć już skończone osiemnaście ale czemu nie wcześniej. Tak głupie. Ale oni chcieli to zrobić. I to właśnie miał być ten dzień. Kiedy. ona wreszcie zyska wolność i uwolni się spod władz tego pijaka.
Hope była już gotowa na Franka. Wiedziała że ojciec jest zalany w trupa i ma ją (narazie) w dupie. Czekała na niego już od godziny. Wyciągnęła telefon i wybrała numer chłopaka. Wyświetliło jej się że telefon jest wyłączony. Gdy usłyszała syrene wydobywającą się z karetki, przeraziła się. Nie, nie, nie! Biegła za karetką do miejsca wypadku gdyż była bardzo dobra z wf-u. Zobaczyła motor i motocykliste. Wyrwała do tego motocyklisty. Zobaczyła w kasku swojego Franka. Miał otwarte oczy i jeszcze wydawało się że żyje. -Przepraszam, Kocham Cię.-powiedział na jednym odechu i padł. Dalej już tylko wrzeszczeli do niej i odciągali od niego. Hope nic nie mogła zrobić.

To wszystko wróciło z podwójną siłą. O mało nie rozpłakałam się na lekcji. Teraz już tylko liczyłam minuty do dzwonka by znów tylko znaleźć się w swoim pokojiku. Teraz uczyłam się w szkole z internatem. Tu było mi lepiej. Trafiłam tu z jednego ważnego powodu: ojciec. Gdy przebierałam się na wf-ie jedna z dziewczyn zauważyła jej siniaki, a że była była to przewidnicząca klasy poleciała z tym do kogo trzeba i pozbawili ojca praw rodzicielskich. W domy dziecka nie było miejsca a zważając na kujońskie oceny trafiłam tutaj i utknęłam tu do 19-nastki. Ale cieszę się.
Opusciłam sale i pobiegłam do pokoju. Chciałam wreszcie święty spokój. Na całe szczęście był piątek, początek weekend‘u. . Kiedyś pragnęłam tylko zaszyć się w kącie w pokoju z książką.
Teraz się zmieniłam.
Nagle poczułam jak upadam na podłoge ale nie dosłownie bo ktoś złagdził mi upadek. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam że leży na brunecie. Wiele dziewczyn dało by się za to pokrocić, ponieważ jak to one nazywają jest ‘szkolnym ciachem‘. A ja właśnie byłam tą szczęściarą, ktora się z nim przyjaźniła, ale mieliśmy identyczne charaktery. Prawie po każdej lekcji siedział w kozie i był wielkim przeciwieństwem pupilków klasowych, w tym wypadku Eleanor. Tak samo ja. On uśmiechnął się jakby ten upadek wprawił go w dobry nastrój. Ja też się do niego uśmiechnęłam
-Cześć!-powiedziałam
-Cześć, mała!
-Mała to może być twoja pała Malik.
-Ej! Mam dużego!-wykrzyknął na co ja wybuchnęłam śmiechem. Malik i to jego poczucie humoru
-Tssaa. Jasne
-A widziałaś?
-Nie i nie chce zboczeńcu
Zorientowałam się że nadal leże na chłopaku więc szybko wstałam i wygładziłam spódniczke. Malik przygryzł warge
-Wiesz że wyglądasz sexi w tej spódniczce?
-Wiem! Ale łapy przy sobie! Mam chłopaka!
-A raz?
-Malik!-fuknełam na niego
-A wracając do twojego chłopaka. Gdzie do jasnej cholery podziewa się Styles?!
-Pojechał do Holmes Chapel. Gemma ma urodziny. Szkoda że nie mogłam z nim pojechać.
-Dobrze! Przynajmniej nie musze patrzeć jak Liam i Dani sie liżą u nas
-No widzisz. A ja mieszkam z El i Lou jakoś nie przychodzi.
-Chyba zawarliście układ nie? Harry do ciebie, El do Louis‘a.
-Noooo, tak widzisz. Możesz chodzić z Tracy.
-Tą wariatką?
-Yhym. Dani z nią mieszka. Wiesz ten sam układ- poruszałam brwiami żeby zrozumiał
-Fuj! Lizać się z nią? Odpada.
-Zayn...
Malik nagle zaczął wykrzykiwać coś typu wygrałem i skakał z radości.
-Malik? Co Ci odbija? Nie mów że znowu ćpałeś?
On roześmiał się i wyciągnął rękę- 50 funcików. Już, już
Nagle zrozumiałam o co mu chodzi. Założyłam się z nim, że do końca półrocza będe mówić do niego Malik. Kurwa... 
-Nie mam!
-Ta, jasne! Dawaj moją należność!
-Odpierdol się. Zapłace za ciebie.-mruknęłam idąc w strone pokoju, gdyż denerwował mnie ten osobnik
-Idziemy?? Bez Harry‘ego?
-Nie. W sobote jak Harry przyjedzie.- wyjaśniłam-  Dobra cześć Z...Malik! Spodobało mi się!-  krzyknęłam jeszcze na odchodnym.
Jak to ja coś musiałam upuścić. Malik wołał za mną ale ja ‘nie słyszałam‘.

~~~~~~

Zakończyłam rozdział. Mówiąc szczerze chciałam tak go zakończyć. Tym nazwiskiem. Mi oczywiście się nie podoba jak to u autorek bywa ale coż natury nie zmienią.
Mam nadzieje że jak to przeczytałeś/aś to licze na komentarz. Jestem początkującą bloggerką i według mnie to wielka motywacją. Nawet jeden komentarz to wystarczająca motywacja. Naprawdę!
Uwaga!
W lewym pasku gdzie umieszczony jest napis ‘Tekst‘  jest nieprawidłowy opis!!

3 komentarze:

  1. Halina weź nie wygaduj, że ci się nie podoba! Wiary w siebe! Mi osobiście bardzo podoba się rozdział i napisałabym że czekam na next ale właściwie to przeczytałam już kolejny xd więc oj tam dodawaj szybko kolejny i pokłony dla mnie poproszę za to, że cie do spisu dodałam!
    PS Zapraszam do mnie Malikówna!
    Twoja najwspanialsza przyjaciółeczka na zawsze ;)
    Rysiek xd
    PS (nr2) Mój komentarz jest pierwszym na twoim blogu! Cóż to za historyczka chwila! Ta wiem zabijesz mnie bo napewno mam jakieś literównki w komie ale taka już moja natura.
    Xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadziwię Cię! Ani jednej literówki! To dziwnee. Podoba Ci się. JAK miło. Dziękuje za tą odwrotność krytyki. Kocham xx

      Usuń
  2. Skomentowałam
    Nie nic...
    Pierdolenie... świetny rozdział i zgadzam się z moim przedmówcą WIARY W SIEBIE HALINA!!!
    No... to tyle idę czytać następny hehe

    OdpowiedzUsuń