piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 5 - "To był impuls"

CZYTASZ = KOMENTARZ

- Frank -
- Londyn, Anglia -


Hope. Hope. Hope. O co tej dziewczynie chodzi? Nie znam i nie kojarze jej ale czuje, jakbym znał ją od dawna. Zdałem sobie sprawę, że chcę ją przeprosić za moje zachowanie lecz niedokońca wiedziełem za co ją przeprosić. Nie chciałem mieć tu wrogów. No ale jednego tu jak widzę mam ale nawet nie rozmawialiśmy ze sobą. Rozpuszczony chłopaczek pewnie się wkurzył, że dostał współlokatora. Pfff...Wstałem już o 5.oo, ale chciałem jeszcze spać. Więc zamknąłem oczy ale nie, nie mogłem zasnąć.
Około dwóch godzin później Niall wstał, a ja odruchowo zamknąłem oczy. zauważyłem kątem oka, że pierwsze co to sięga po telefon. Wybrał numer pewnie jednego z jego kumpli. Po chwili zaczął rozmawiać.
-No już. Poczekaj chwile.-blondyn podszedł do mnie to mówiąc. Zapewne sprawdzał czy śpię.
-Dobra spoko. Śpi.
-No tak...dobra. Przejdźmy do rzeczy. Ten nowy, Frank nie?...No, to on gadał coś przez sen o twojej lasce,
Styles.-co? Mówiłem przez sen o Hope jak podejrzewam?
-Nic? Ona wydawała się nim zainteresować na śniadaniu...Nie no kurde. Styles ja bym był zazdrosny...Nie ma o co? To ty ślepy jesteś?...Dobra, Harry lepiej jej pilnuj. Dużo myśli o Zaynie...No o Zaynie...Osz tyś to się wkurzył bosko...dobra, cześć bo gadamy jak dziewczyny przekazujące sobie jakies najnowsze plotki-trudno mi było nie wybuchnąć śmiechem. O tym gadają? Gdy sie rozlączył upozorowałem obudzenie się,a Niall myslał, że nic nie wiem. Ale serio mówie imię Hope przez sen? Chyba zwariuje. A jesli Hope..? Nie, to niemożliwe. Przestań o tym myśleć.

***

- Zayn -
- Londyn, Anglia -

Stałem pod pokojem brunetki i zastanawiałem się czy zapukać do  jej pokoju. Ostatnio nie byłem z nią szczery, pomimo tego, że ona właśnie tego ode mnie oczekiwała - szczerości. Po prostu bałem się, że gdy Hope usłyszy prawdę, będzie na mnie wkurzona, co gorsza nie będzie chciała mnie znać. Raz się żyje - zapukałem do drzwi. Po kilku minutach, które dłużyły mi się niemiłosiernie, w drzwiach ujrzałem moją przyjaciółkę. Jej włosy były w kompletnym nieładzie, co mogło oznaczać dwie rzeczy. Jeden - Harry jest u niej i nie wspomnę co się z tym wiąże, albo właśnie ją obudziłem. W głebi serca miałem jednak nadzieję, że chodzi o to drugie. Dziewczyna ubrana była w dużą turkusową bluzkę w jakieś bliżej nieokreślone kształty oraz czarne leginsy, które doskonale podkreślały i uwydatniały atuty jej zgrabnych, długich nóg. 
- Czego chcesz Malik? - warknęła, przymrużając swoje niebiesko-zielone oczy. - Po za tym, nie mogłeś wybrać sobie lepszej pory na odwiedziny? - spojrzałem na zegarek, dzięki któremu dowiedziałem się że dochodzi trzecia w nocy. Ojć...
- Ymmm przepraszam - przyjąłem obronny wyraz twarzy
- W takim razie co pana tu sprowadza panie Malik, przerywając tym samym tak ważną czynność, jaką jest mój sen? - zażartowała, a na jej twarz wkradł się lekko zauważalny uśmiech.
- Przyszedłem, bo chcę ci powiedzieć prawdę - odważyłem się spojrzeć w jej oczy, a twarz dziewczyny słysząc moją odpowiedź momentalnie spoważniała. 
- Wejdź - rozkazała 
- Może się przejdziemy? - zaproponowałem
- O 3 w nocy? - wzruszyłem ramionami - Dobra, tylko się przebiore. Chodź do środka, nie będziesz tu tak stał, bo nowa współlokatorka Rity, tej dziewczyny obok, jest dość dziwna. Krążą plotki, że jest czarownicą - zaśmiałem się lekko na jej wypowiedź, a ona uczyniła to również, jednak za wszelką cenę starała się to ukryć. Nie ze mną te numery. Znam ją za dobrze. W tym momencie moje myśli krążyły tylko i wyłącznie wokół jej reakcji, kiedy usłyszy co się wtedy stało. Obawiałem się, że po tym, nie będzie już się przy mnie śmiać, że wogóle nie będzie jej przy mnie. Usiadłem na łóżku dziewczyny, które znajdywało się po lewej stronie od drzwi. W pokoju nie było nikogo oprócz brunetki. Najwyraźniej Eleanor spędza kolejną noc w pokoju swojgo chłopaka. Przez chwilę przyglądałem się dziewczynie, która wyciąga z szafy inne spodnie, nie mogłem dojrzeć jakie, ponieważ w pokoju świeciła się jedynie mała lapka stojąca pod oknem, czyli po drugiej stronie niż szafa. Chwyciła również jakąś bluzę i zniknęła za drzwiami łazienki. Swój wzrok skupiłem na obrazie, który wisiał na ścianie. Pomimo tego, że widziałem go już miliony razy i znam go na pamięć, w tym momencie nie miałem nic innego do roboty. Próbowałem myśleć o wszystkim tylko nie o tym, co za chwilę ma nastąpić. Nie wiem ile minęło minut, ale napewno nie więcej niż pięć, wróciła.
- Wstawaj Malik.
- Wiesz, że już przegrałaś i możesz mówić po imieniu, prawda? 
- Tak, ale się przyzwyczaiłam. Z resztą nie zapominaj, że nadal jestem na ciebie zła. Urządziłeś niezłą scenę i do tego mnie unikałeś. 
- Od kiedy ty taka pamiętliwa jesteś? Dobra, koniec. Nie przyszedłem tu po to, aby się kłócić! 
Skierowaliśmy się w stronę drzwi i cichuteńko przedostaliśmy się do wyjścia z budynku. Mogę się założyć, że gdyby dyrektorka przyłapała o trzeciej w nocy, próbujących wyjść ze szkoły z podrobionym kluczem, a do tego mamy różną płeć, wywaliłaby nas ze szkoły bez wyjaśnień i bez zastanowienia. Nie ogarne tej baby. Mamy 16 lat! 
Hope wciągnęła z kieszeni swojej czarnej bluzy, klucz, który z pozoru nie był niczym nazdwyczajnym, ale w tej szkole był to po prostu skarb. Gdyby ktoś oprócz nas wiedział... Też mielibyśmy niezłe kłopoty. Dziewczyna pośpiesznie przekręciła klucz w zamku, a drzwi się otworzyły. We wrześniu taki chłopak z liceum pogrzebał coś przy kamerze, która znajdowała się na korytarzu więc o to też nie musieliśmy się martwić. Na zewnątrz było ciemno. Niebo oświetlał księżyć, który dzisiejszej nocy był w całkowitej pełni. Świeciły się drobne lapmki, które były wmątowane w budynek szkoły. Znajdowała się ona na kompletnym zadupiu na obrzeżach miasta. Jedynym plusem było to, że faktycznie było tutaj ładnie. Pamiętam, że w młodszych klasach bawiliśmy się na tym ogrodzie podczas lekcji, gdy wychodziliśmy z wychowawcą. W tej szkole tkwię odkąd pamiętam, jeszcze od klas 1-3. Przyszedłem jakoś w połowie drugiej klasy. Na początku mi się podobało. Mieszkałem z kolegami w moim wieku, mogłem wstawać pół godziny przed lekcją, a i tak się nie spóźniałem, a potem, znudziło mi się bycie pod jeszcze większą kontrom, niż gdybym mieszkał w domu z mamą. Uważam jednak, że osoby, które wychodzą z tej szkoły są bardziej niezależne, zwłaszcza kiedy mieszkały w niej od dziecka. Radziły sobie same od zawsze. Mamusia im nie wybierała co mają dzisiaj założyć. Jedynie w wakacje, przerwy i inne takie. Przechodziliśmy wzdłuż alejki, po bokach, której rosły brzozy. Jest połowa jesieni i gdyby było jasno na sto procent ujrzelibyśmy najprzeróżniejsze kolory liście które spadły z drzew. Szliśmy wolnym krokiem. Dziewczyna oglądała się na różne boki lustrując widok przed sobą. Co napewno było utrudnione przez mniejszą widoczność w środku nocy. 
- Hope ja.. I wtedy.. No i ona... - odjęło mi mowę? Doskonale wiedziałem co chcę powiedzieć, ale nie umiełem. Nie mogłem. Ona nie może wiedzieć.
- Zayn do rzeczy, albo wracam do środka i unikamy się przez kolejne kilka dni - zawiadomiła mnie. Okay. Teraz albo nigdy. 
- Chodź, usiądziemy na ławce. - oczywiście, że chciałem to wszystko przedłużyć, ale teraz nie było już odwrotu. Teraz albo nigdy!
...
Powiedziałem jej wszystko ze szczegółami. Jestem pewny, że teraz już nic nie będzie jak dawniej. 
- Dlaczego to zrobiłeś? - powiedziała po kilku minutach ciszy. Tak jakby wszystko co właśnie usłyszała, dokładnie analizowała w swojej głowie. Spojrzałem na dziewczynę, której twarz nie wyrażała żadnej, naprawdę żadnej emocjii. 
- Hope.. Ja. To był impuls. Żałuję tego. - nie odzywała się, co lekko mnie denerwowało. - Powiesz coś w końcu? Czy będziesz tak siedzieć!? - obróciła się i w jedej sekundzie uderzyła mnie w twarz. Dziewczyna dała mi z plaskacza... 
- Dobra, rozumiem. Spodziewałem się tego. Wiem, że jestem debilem. 
- Tak, Zayn jesteś. - podniosła swój ton i wstała z miejsca. Myślałem, że odejdzie, ale ona zaczęła chodzić szybko w tę i z powrotem intensywnie nad czymś myśląc. 
- Kurwa Malik! Czy ty wogóle pomyślałeś o niej? - nie dała mi czasu odpowiedzieć, bo kontunuowała swoją wypowiedź - nie, oczywiście, że nie. Ty nie myślisz, nie myślałeś o swojej dziewczynie. Dziewczynie, która już nie żyję, bo jej chłopak, którego kochała, nawet nie umiesz sobie wyobrazić jak bardzo ją zdradził! Liczysz się tylko ty! Ty masz się dobrze bawić, dobrze czuć, a ona to już nie, prawda? Myślałam, że jesteś inny Zayn... Ja. Ja nie mam słów! Ty... Ty jesteś.. - w jednej sekundzie znalazłem się obok niej. 
- Kurwa weź się zamknij - przywarłem ustami do jej warg, które obserwowałem od dłuższego czasu, kiedy ona mnie obrażała. 

Jestem debilem.... Wielkim, ale to naprawdę wielkim debilem.....

***

Pojawiam się z nowym rozdziałem!
Przepraszam, że tak długo ale bardzo trudno było mi coś napisać. W końcu mam rozdział i nową współtwórczynie, która napisała rozdział bo prawdę mówiąc nie miałam do tego głowy w ostatnim czasie. Tak się wkręciła w pisanie rozdziału, że postanowiła zostać na dłużej. A teraz siedzi obok mnie i każe mi zareklamować jej bloga. No wię jest bardzo fajny, bla, bla, bla. Jest zwiastun, jest okay.
Pozdrawiamy Vicky i Księżniczka Swojego Życia
;***

PS Cieszymy się, że mamy 5 obserwatorów, ale bardzo chciałybyśmy abyście komentowali.
Kolejny rozdział jest już napisany i od Was zależy kiedy będzie kolejny :)
Nie dajemy liczby komentarzy ile musi być bo można komentować z anonima, ale proszę to nie zajmuje tak długo :***

5 komentarzy:

  1. super:::::::::::)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na następny:)Boski:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Zayn kocha Hope ?? <33 A ale fajnie !!! ^^ :) Kiedy będzie nn ?? :D + Serdecznie zapraszam http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/ Skomentujcie jeśli macie czas : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Osz ty w dupe....
    Zayn... DO PSYCHIATRY Z NIM!!!! Jeszcze mi tu Hope całuj... a już najlepiej kiedy jest tak wkurwiona, że.... nie mam słów
    Czekajcie momencik już się dodaję do obserwatorów!
    Żegnam
    (Jak ja miałam na imię?!)

    OdpowiedzUsuń
  5. Whow! Zayn, co ty odpierdalasz?!
    Ciekawa fabuła i dużo niewiadomych, czekam na ich wyjaśnienie xD

    Księżniczka Swojego Życia zostawiła u mnie na blogu link w spamie, więc przybywam z komentarzem i pewnie niedługo też zacznę obserwować tego bloga ;P

    OdpowiedzUsuń